W minionym tygodniu strażacy kilkakrotnie byli wzywani do dryfujących na jeziorach jednostek pływających. W większości przypadków musieli upewnić się, czy na ich pokładzie nie było osób, które mogły wpaść do wody.

Dryfująca żaglówka i łódki zmorą strażaków
Strażacy aż cztery razy w minionym tygodniu odholowywali do brzegów dryfujące na jeziorach jednostki pływające

Pierwsza taka interwencja miała miejsce we wtorek 5 lipca w Piecach. Tam, na jeziorze Sasek Wielki, wywróciła się żaglówka, którą pływały dwie osoby. Na szczęście żadnej z nich nic się nie stało i samodzielnie dotarły na brzeg. Działania strażaków polegały na odholowaniu żaglówki.

Kolejne podobne zgłoszenie ratownicy otrzymali następnego dnia, w środę 6 lipca. Tym razem chodziło o dryfującą na jeziorze w Piasutnie łódź wiosłową. Strażacy po dotarciu na miejsce nie uzyskali żadnych informacji na temat jej właściciela i osób mogących z niej korzystać. Stan linki cumowniczej wskazywał, że mogła się zerwać. Mimo to przeszukano teren, ale nikogo nie odnaleziono. Łódkę odholowano do brzegu. Przybyły na miejsce patrol policji ustalił tożsamość użytkownika jednostki pływającej, który potwierdził, że tego dnia nikt z niej nie korzystał.

W piątek 8 lipca późnym wieczorem strażacy zostali wezwani do dryfującej po jeziorze Kalwa łodzi w okolicy Michałek. Z relacji świadków wynikało, że kilka godzin wcześniej widzieli oni trzy osoby pływające podobną łódką. - Nie było jednak potwierdzenia, że chodzi akurat o tę dryfującą na jeziorze – mówi st. kpt. Paweł Kozłowski z Komendy Powiatowej PSP w Szczytnie. Strażacy zwodowali swoją jednostkę pływającą i dotarli do łódki. Przeszukali teren w promieniu około 50 metrów, używając do tego m.in. kamery termowizyjnej. Nikogo jednak nie odnaleziono. Na miejsce przybył patrol policji oraz grupa wodno – nurkowa z Olsztyna. Kontynuowano poszukiwania, lecz bez skutku. Policji nie udało się ustalić właściciela łodzi. Po dwóch godzinach strażacy przerwali swoje działania. Brało w nich udział pięć zastępów liczących czternastu ratowników.

Kolejna dryfująca łódka w Michałkach stała się powodem interwencji straży pożarnej w sobotę 9 lipca. Jednak i tym razem okazało się, że w wyniku zdarzenia nikt nie ucierpiał.