Zastawiona samochodami droga wiodąca do ogródków działkowych na ul. Solidarności i zablokowane chodniki stwarzające zagrożenie dla pieszych są prawdziwą zmorą działkowców oraz przechodniów. Właściciele aut to głównie słuchacze i pracownicy Wyższej Szkoły Policji. Choć taka sytuacja trwa już kilka lat, to ani kierownictwo uczelni, ani straż miejska oraz policja nie potrafią skutecznie poradzić sobie z tym problemem.

Karygodne parkowanie

NA DRODZE I NA CHODNIKU

Na ulicy Solidarności, naprzeciwko bramy nr 2 Wyższej Szkoły Policji znajduje się parking przeznaczony dla słuchaczy oraz pracowników uczelni. Jednak nie wszyscy pozostawiają na nim swoje auta. Każdego dnia mnóstwo samochodów z rejestracjami z różnych regionów Polski parkuje na gruntowej drodze wiodącej do ogródków działkowych „Mazur” oraz na niedawno zbudowanych chodnikach. Użytkownicy działek twierdzą, że taka sytuacja trwa już od lat.

- Nie sposób tędy przejechać samochodem przewożącym np. obornik albo deski, bo zachodzi obawa, ża zahaczy się o któreś z aut - potwierdza prezes ROD „Mazur”, Stanisław Stefanowicz. Do tego jeszcze zajmujące niemal cały chodnik pojazdy stwarzają zagrożenie w ruchu drogowym. Piesi, aby pokonać ten odcinek, muszą schodzić na ruchliwą jezdnię, narażając się w ten sposób na niebezpieczeństwo.

- Chodzą tędy kobiety z wózkami. Niedawno sam byłem świadkiem, jak o mało nie doszło tu do wypadku - relacjonuje Stanisław Stefanowicz. Jak mówi, już wcześniej działkowcy kierowali w tej sprawie pisma do WSPol. z prośbą o interwencję. Sam rozmawiał o problemie z kanclerzem policyjnej uczelni. Wszystko jednak na nic. Auta jak parkowały na drodze na działki i na chodnikach, tak parkują.

- W grę wchodzi wygodnictwo, chęć stawiania samochodów bliżej bramy - mówią użytkownicy ogródków i wskazują spory pusty plac na pobliskim parkingu, tyle że oddalony od ulicy o kilkadziesiąt metrów.

JACY Z NICH POLICJANCI

Zbulwersowana sprawą jest także radna Ewa Czerw, emerytowana wykładowczyni szkoły policyjnej. Podnosiła tę kwestię już wielokrotnie podczas sesji rady miejskiej kilku ostatnich kadencji. O naruszaniu przepisów informowała także komendanta straży miejskiej, a nawet komendanta rektora WSPol. Najbardziej oburza ją to, że łamania prawa dopuszczają się osoby, które w przyszłości mają czuwać nad jego przestrzeganiem.

- Tych słuchaczy uczy się porządku i przestrzegania przepisów, a oni je lekceważą. Jacy będą z nich policjanci? - zastanawia się Ewa Czerw.

ZWRÓCĄ UWAGĘ

Co na to Wyższa Szkoła Policji?

- Są przygotowane miejsca parkingowe przy bramie nr 2 i tam mają obowiązek parkować słuchacze. Jeśli łamią przepisy, podlegają takim samym rygorom jak inni mieszkańcy - mówi rzecznik szkoły nadkom. Marcin Piotrowski. Według niego, za egzekwowanie prawa odpowiadają funkcjonariusze Komendy Powiatowej Policji w Szczytnie.

- Jeżeli dochodzi do przypadków łamania prawa, trzeba się z nimi kontaktować. Nie mam też wiedzy, by docierały do nas jakieś oficjalne petycje w tej sprawie - dodaje rzecznik. Przy okazji informuje, że szkoła ma w planach powiększenie parkingu, by mogło się na nim zmieścić więcej samochodów.

Rzecznik KPP w Szczytnie nadkom. Jacek Zieliński zapewnia, że funkcjonariusze bliżej przyjrzą się sytuacji na ul. Solidarności.

- Zwrócimy baczniejszą uwagę na parkujące tu auta - zapowiada. Podobne deklaracje składa też komendant straży miejskiej Janusz Gutowski.

Potwierdza, że problem jest mu doskonale znany, ale poradzenie sobie z nim wymaga czasu i dokładnych ustaleń, do kogo należą źle zaparkowane auta. Dopiero potem można podjąć bardziej zdecydowane działania.

Ewa Kułakowska