... wpisywano się do szkolnych pamiętników, a wierszyki były różne. Pierwszy pamiętnik założyłam w 1970 r., drugi w 1974 r. Obydwa zdobi takie motto: Kto ma szczere chęci – proszę się wpisać ku pamięci. Proszę kartek nie wyrywać, tylko ładnie się wpisywać, bo karteczki się gniewają i wyrywać się nie dają.

Ku pamięci...
„Jednych łączy miłość, drugich czułe słowa, a nas połączyła szkoła podstawowa”. Klasa Autorki (czwarta z lewej w pierwszym rzędzie) w okresie nauki w SP nr 2

Niestety w obydwu kartki „fruwają”, ale mimo upływu czasu wpisy zachowały ówczesny urok i dziecięcy klimat. Do odszukania wspomnień ze szkoły podstawowej zmotywowała mnie koleżanka Alicja Ostaszewska. Przyszła na spotkanie ze swoim pamiętnikiem i oświadczyła, że nie wie czemu, ale nie ma w nim mojego wpisu. Natychmiast przeszukałam swoje skarby i gdy wygrzebałam dwa, wspomniane na wstępnie pamiętniki, od razu wyszło na jaw, że mam wpisy wielu koleżanek i kolegów, jednak Ala nie zostawiła też w moim pamiętniku swojego śladu. Śmiałyśmy się z takiego dziś dla nas niezrozumiałego odkrycia. Ja od razu wyszukałam wolne miejsce i napisałam tak: Alu, koleżanko ze szkolnej ławy, wpisuję Ci się dziś dla zabawy, bo tego 50 lat temu nie uczyniłam, gdy z Tobą do szkoły chodziłam. I choć minęło tyle lat, piękny był nasz szkolny świat. Wspomnienia rozrzewniają, ale radość dają.

Klasowe spotkanie po latach, 1 maja 2009 r.

Mój wpis wywołał lawinę opowieści i od razu było: „A pamiętasz?”... Obie pamiętałyśmy nasze pierwsze ławki przy ulicy Mickiewicza w budynku, który podstawówka dzieliła ze Szkołą Zawodową. Największy sentyment wzbudziły kałamarze umieszczone w blacie wygodnego mebla, w których zanurzało się obsadki zakończone stalówką. Od razu przypomniałyśmy sobie kleksy w zeszytach oraz atramentowe plamy na palcach. Nasze białe kołnierzyki i granatowe fartuszki. Dzwonek na przerwę i zabawy w cztery kąty i pies piąty. Pamiętałyśmy też przeprowadzkę do nowego gmachu Szkoły Podstawowej nr 2 przy ulicy Kętrzyńskiego i radość pobierania nauki w pięknych klasach. Oczywiście wertowanie specyficznych książeczek pozwoliło odgrzebać unikatowe, historyczne już wydarzenia i poczytać wierszyki, które wówczas cieszyły się wielką popularnością. Pozwolę sobie kilka zacytować: Jak burze i wichry huczą nad światem a w oczach ludzkich perlą się łzy. Wśród wszystkich dziewcząt świata bądź wzorem i kwiatem – TY; Ile gwiazdek na błękicie. Tyle piątek miej w zeszycie; Miłość to kwiat róży. Przyjaźń to wierzba płacząca. Lecz wierzba oprze się burzy. A róże wicher postrąca; Bądź lekką w tańcu, a poważną w życiu. Śmiej się przed ludźmi, a płacz tylko w skryciu.

Wertowanie pamiętników pozwoliło przenieść się w czasie do lat szkolnych

Nie ukrywam, że wspomnienia łezki wywołały i wszystkie osoby, które ze mną do szkoły podstawowej chodziły przywołały. W tym miejscu muszę wyznać, że w dniu 1 maja 2009 r. w restauracji „Zacisze” rozbrzmiewał gwar przybyłych z różnych stron kraju, a nawet zza granicy absolwentów Szkoły Podstawowej nr 2 w Szczytnie. Wówczas listę obecności sprawdziła pani Renata Plitt-Reich, nasza wychowawczyni. Każdy z nas został wywołany do odpowiedzi i zdawał egzamin, opowiadając o pracy i statusie rodzinnym. Z wypowiedzi wynikało, że zgodnie z prowadzonymi w dzieciństwie zabawami: w szkołę, sklep, lekarza, w gronie przybyłych najsilniejszą grupę zawodową stanowiły nauczycielki, kolejną sklepowe i pielęgniarki. Ówczesny zjazd miał również historyczny wymiar, wszak należymy do pokoleniem, które cały czas współuczestniczy w rozwoju techniki i z tego postępu korzysta. Nam też w latach sześćdziesiątych znane było słowo „komórka”, ale nikt w moim dzieciństwie nawet nie przypuszczał, że będzie to nazwa wspaniałego i wygodnego urządzenia, a nie tylko schowek na węgiel i ziemniaki. Na zakończenie wertowania pamiętników wpis ponadczasowy: Jedni pragną poświęcenia, drudzy gorącej miłości, lecz my mamy skromne życzenie, by ktoś i nas wspomniał w przyszłości.

Grażyna Saj-Klocek