Pochylone żelazne krzyże, zardzewiałe lub uszkodzone resztki kutych ogrodzeń, kamienne nagrobki z charakterystycznymi inskrypcjami wtopione w zieleń wiekowych drzew - stare cmentarze ewangelickie to stały, choć niestety zanikający element mazurskiego krajobrazu. W powiecie szczycieńskim kilka takich nekropolii to prawdziwe unikaty. Na szczególną uwagę zasługują te zlokalizowane w Dźwierzutach i Pasymiu.

Ostatnie takie cmentarze

ŚREDNIOWIECZNE POCZĄTKI

Stare cmentarze mazurskie to miejsca niezwykłe i intrygujące. Z jednej strony stanowią cenne zabytki, z drugiej są świadectwem dziejów regionu, historią poszczególnych jego mieszkańców, o których istnieniu dziś można się dowiedzieć już tylko z nagrobnych tablic. W powiecie szczycieńskim takich cmentarzy jest wiele. Niestety, większość z nich, tak jak te w Szczytnie czy Wielbarku, zachowała się jedynie w stanie szczątkowym. Przez lata zapominane i zaniedbywane, ulegały dewastacji. Dopiero okres po 1989 r. przyniósł pewne zmiany i odmienne podejście do kwestii ich ochrony. Dla przeważającej liczby nekropolii było już jednak za późno. Są mimo to i takie cmentarze, które przetrwały w dobrym stanie. Jednym z nich jest ten zlokalizowany obok wybudowanego w 1695 r. kościoła ewangelickiego w Dźwierzutach. Zachowaną do dziś część świątyni wzniesiono znacznie wcześniej, bo jeszcze w końcówce XIV w. Wraz z parafią powstał także cmentarz, którego początki sięgają średniowiecza. W tamtym okresie w Dźwierzutach i okolicach istniał duży zespół dóbr należących do Zakonu Krzyżackiego.

- Cmentarz powstał wraz z parafią, co było zgodne z ówczesną tradycją. Najpierw pochówków dokonywano wewnątrz kościoła, a później wokół niego - mówi Wiktor Knercer z Regionalnego Ośrodka Badań i Dokumentacji Zabytków w Olsztynie, współautor przewodnika po zabytkach Ziemi Szczycieńskiej. Dźwierzucka parafia szybko się rozrastała, przybywało również mogił na przykościelnym cmentarzu. Najstarsze zachowane tu do dziś groby pochodzą z połowy XIX wieku. Zdobią je misternie wykonane żelazne krzyże, kute ogrodzenia, pomniki z tablicami wykonanymi z masy szklanej, nagrobki z piaskowca a nawet marmuru.

- W Dźwierzutach zachowało się wiele ciekawych zabytków dziewiętnastowiecznej sztuki sepulkralnej, która właściwie rozwijała się od tego okresu. Wcześniej, także na terenie Polski, na grobach ustawiano proste drewniane krzyże z daszkami - tłumaczy Wiktor Knercer.

CMENTARNE TAJEMNICE

Miejsce wiecznego spoczynku na przykościelnym cmentarzu znaleźli miejscowi duszpasterze, proboszczowie parafii ewangelickiej i ich rodziny, w tym m.in. zmarły w 1859 r. pastor Kiehl, którego grób znajdujący się tuż obok świątyni widoczny jest już z daleka. Także tutaj pochowany został najbardziej znany duchowny związany z tym terenem, osiemnastowieczny kaznodzieja Jan Samuel Gregorovius. Urodził się w 1717 r. w Dźwierzutach jako syn miejscowego księdza. Studiował w Królewcu, gdzie później został rektorem szkoły. Pełnił również posługę w Gdańsku, w kościele św. Ducha. W 1760 r. powrócił do Dźwierzut, gdzie przez ostatnie lata życia był proboszczem. Zasłynął jako autor wydanej w 1763 r. w Gdańsku „Postylli polskiej 67 kazań w sobie zawierającej”.

- Była to jedyna postylla (zbiór kazań - przyp. red.) polska wydana w XVIII w. - mówi ks. Witold Twardzik, proboszcz parafii ewangelicko-augsburskiej w Pasymiu, której filią jest kościół w Dźwierzutach. Grób zmarłego w 1768 r. duchownego nie przetrwał do dziś. Ciekawostką na dźwierzuckim cmentarzu są pochodzące z XIX w. groby dwóch kobiet ze słynnej rodziny Gizewiuszy. Czy były one krewnymi znanego ostródzkiego kaznodziei, walczącego z przejawami germanizacji Mazurów, Gustawa Gizewiusza?

- Najprawdopodobniej to zwykła zbieżność nazwisk. Księgi pochówków na dźwierzuckim cmentarzu są niekompletne i na tym etapie badań nie znaleziono żadnych dowodów, by była to bliska rodzina - mówi Wiktor Knercer. Cmentarz w Dźwierzutach kryje w sobie więcej tajemnic. Przy przeprowadzonym kilka lat temu remoncie kościoła, w pobliżu jego murów odkryto zbiorową mogiłę.

- Spoczywają w niej albo ofiary epidemii, albo zabici podczas wojen napoleońskich - uważa Wiktor Knercer.

PRZEDSIONEK RAJU

Dźwierzucka nekropolia, mająca średniowieczne korzenie, jest czynna do dziś. Nadal miejsce wiecznego spoczynku znajdują tu wierni miejscowej parafii ewangelicko-augsburskiej. Zdaniem olsztyńskiego badacza, stanowi to o unikatowym charakterze cmentarza. Najprawdopodobniej zachowanie ciągłości pochówków uratowało ten zabytek przed dewastacją i całkowitym zapomnieniem.

- Cmentarz żyje tak długo, jak mieszkańcy, którzy się nim opiekują - mówi badacz. Według niego o wyjątkowości i niepowtarzalnym charakterze tego miejsca świadczy jego położenie. Potwierdzi to zresztą każdy, kto choć raz je odwiedził. Cmentarz znajduje się na skarpie, na dość pofałdowanym terenie. Jego kompozycja przestrzenna jest nieregularna - brak tu czytelnego układu alej czy dokładnie wytyczonych granic. Całość uzupełnia piękny starodrzew.

- Wszystko to tworzy nastrój ciszy i spokoju. W okresie romantyzmu takie miejsca określano mianem przedsionka raju, gdzie panują idealne warunki do medytacji - mówi Wiktor Knercer.

Dodaje, że wartość historyczna i krajobrazowa nekropolii wykracza poza granice powiatu, a

nawet regionu.

- Można śmiało powiedzieć, że ten cmentarz to unikat w skali Polski północnej. Ważne, by miejscowe władze miały tę świadomość i o niego dbały, nie dopuszczając do dewastacji, bo więcej takich zabytków nie mają - twierdzi badacz.

ZDEWASTOWANA KAPLICA

Aż dwa stare cmentarze ewangelickie znajdują się w Pasymiu. Starszy z nich leży tuż za młynem, przy drodze do Dźwierzut. Nie wiadomo, kiedy dokładnie powstał. Według niektórych źródeł został założony w 1640 r. Jego istnienie potwierdzają dokumenty z XVIII w. Do dziś zachował się on w opłakanym stanie. Powyrywane, zniszczone elementy kutych ogrodzeń, fragment ceglanego filaru bramy, popękane tablice, których w większości nie da się

już odczytać. Najciekawszy obiekt na tym cmentarzu stanowi pochodząca z połowy XIX w. klasycystyczna kaplica grobowa rodziny Rutkowskich. Obecnie niewiele przypomina o jej dawnej świetności. Powyrywano z niej okna i drzwi, zerwano podłogę. W miejscu, gdzie znajdowały się trumny, zionie dziś wypełniona śmieciami dziura. Wnętrze miejscowi wandale upstrzyli napisami. Kaplica, podobnie jak zresztą cały cmentarz stanowi teren alkoholowych biesiad, o czym świadczą porozrzucane wszędzie butelki po rozmaitych procentowych trunkach. Na cmentarzu za młynem spoczywają trzej rządzący w XIX w. Pasymiem burmistrzowie - Hinz sprawujący władzę w latach 1853 - 1859, Erfurth (1868 - 1878) oraz Mosel (18 79 - 1883).

PRZY DRODZE NA OLSZTYN

Drugi z pasymskich cmentarzy ewangelickich, zachowany w znacznie lepszym stanie, leży przy drodze do Olsztyna. Został założony na przełomie XIX i XX w. Do dziś chowani są tu miejscowi ewangelicy. Wyróżnia się on regularnym układem przestrzennym, jest podzielony

na kwatery alejkami, wzdłuż których posadzono drzewa. Zachowało się tutaj wiele kutych i

żeliwnych ogrodzeń grobowych oraz pomników z charakterystycznymi niemieckojęzycznymi inskrypcjami. Na niektórych można zobaczyć ciekawe płaskorzeźby. Obok grobów z początku XX w., znajdują się tu nowsze, z lat 80., 90. czy pierwszej dekady XXI w. Na cmentarzu nie brak mogił bardzo skromnych oraz zapomnianych, gdzie o miejscu pochówku świadczy jedynie kopczyk ziemi lub drewniany krzyż z ledwo czytelną tabliczką. Pasymska parafia ewangelicko-augsburska przymierza się do częściowego remontu nekropolii. Niedawno od strony drogi olsztyńskiej wstawiono tu dwie nowe bramy. Do połowy przyszłego roku cmentarz ma być również ogrodzony.

- Materiał na ten cel już mamy, otrzymaliśmy go od firmy z Powałczyna. Jesteśmy też po rozmowach z urzędem i z jego pomocą chcemy wykonać ogrodzenie - mówi pastor Witold Twardzik. Dodaje, że parafianom w porządkowaniu cmentarza pomagają wychowankowie pasymskiego Domu dla Dzieci oraz uczniowie pobliskiego gimnazjum.

- Cmentarz zajmuje dość duży obszar, więc ta pomoc jest bardzo przydatna - podkreśla pastor.

Ewa Kułakowska/Fot. E. Kułakowska